O pracy w oświacie mówi się wiele — zazwyczaj z westchnieniem i kubkiem zimnej kawy w dłoni. Nauczyciele, dyrektorzy, pedagodzy, a w tym nieco mniej eksponowany, ale kluczowy bohater dramatu edukacyjnego: wicedyrektor szkoły. Czy poza toną papierologii i szeptanym respektem w pokoju nauczycielskim zyskuje coś jeszcze? Sprawdźmy, ile zarabia wicedyrektor szkoły w Polsce w 2023 roku — bez zasłaniania się pieczęcią z MEN-u i kwitami z sekretariatu.
Wicedyrektor – kto to taki?
Wicedyrektor szkoły to człowiek-orkiestra w wersji edukacyjnej. Niby nie siedzi na „głównym tronie”, ale cały czas trzyma rękę na pulsie. Jest prawą ręką dyrektora, zastępcą w trudnych chwilach oraz nieformalnym mistrzem rozwiązywania konfliktów na linii: uczeń – nauczyciel – rodzic – kucharka – portier. Do tego zajmuje się organizacją pracy szkoły, planami nauczania, nadzorem pedagogicznym i często prowadzeniem zajęć. Krótko mówiąc: multitasking level expert.
Ile zarabia wicedyrektor szkoły w 2023?
No dobrze, przejdźmy do konkretów. Ile zarabia wicedyrektor szkoły w obecnym roku? Na wysokość wynagrodzenia wpływa kilka czynników: staż pracy, wielkość szkoły, region, a nawet… „bliskość do emerytury”.
W 2023 roku zasadnicze wynagrodzenie wicedyrektora zatrudnionego na pełny etat w publicznej szkole podstawowej waha się między 5 000 zł a 7 000 zł brutto miesięcznie. Jednak do tego dochodzą jeszcze różne dodatki: funkcyjny (za bycie wicedyrektorem – ok. 800-1500 zł), motywacyjny (czyli „dajemy, jak nas stać”), stażowy (od 5% do 20% pensji) oraz ewentualne dodatki za trudne warunki pracy lub lokalizację.
Ostatecznie więc wicedyrektor szkoły może zarobić miesięcznie nawet 8 500 zł brutto, choć bardziej realistyczne widełki mieszczą się w granicach 6 500 – 7 500 zł. A więc nie jest to pensja prezesa spółki Skarbu Państwa, ale jak na sektor publiczny — nie najgorzej!
Święty Mikołaj i… dodatki
Wynagrodzenie zasadnicze to jedno, dodatki — to druga, często bardziej interesująca sprawa. Wicedyrektorzy mogą liczyć na:
- Dodatek funkcyjny – za sam fakt pełnienia funkcji wicedyrektora. Wysokość zależy od liczby uczniów oraz decyzji organu prowadzącego szkołę.
- Dodatek motywacyjny – przyznawany za „ponadstandardowe działania” (czyt. udział w komitetach, projektach, walka z fotelami w pokoju nauczycielskim z lat 90.).
- Dodatek za wysługę lat – czyli klasyczny stażowy, rosnący z każdą pięciolatką.
- Dodatki lokalne – za pracę w trudnych warunkach (np. szkoła w górach, wieżowcu lub z frekwencją niższą niż poziom wody w Wiśle latem).
Niekiedy możemy też mówić o premiach uznaniowych, chociaż… to raczej domena filmów o pracy w korporacji niż codzienność szkolnego życia.
Nadgodziny? A komu to potrzebne?
Wicedyrektorzy to zazwyczaj też nauczyciele z liczbą godzin dydaktycznych o połowę mniejszą niż „zwykli” pedagodzy. Czasem jednak, w wyniku braków kadrowych lub ambicji (lub obu tych rzeczy naraz), prowadzą więcej zajęć. O ile nie przekraczają limitów, mogą liczyć na dodatkową gratyfikację w ramach tzw. godzin ponadwymiarowych… czasem. Pod warunkiem, że gmina „ma budżet”. A jak wiadomo — bywa z tym różnie.
Praca po godzinach: misja czy kara?
Pieniądze to jedno, ale życie zawodowe wicedyrektora nie kończy się na dzwonku o 15:00. Zebrania, spotkania z rodzicami, rady pedagogiczne ciągnące się do nocy i sporządzanie raportów — to wszystko zajmuje czas, za który… raczej nikt ekstra nie płaci. W wielu przypadkach pensja wicedyrektorska jest więc sumą wyzwań równych misji ONZ w rejonach konfliktu z wynagrodzeniem urzędnika średniego szczebla.
Jeśli chcesz jeszcze lepiej zgłębić temat ile zarabia wicedyrektor szkoły, zajrzyj do naszego pełnego raportu z danymi, wykresami i pozbawionego sarkastycznych przemyśleń (obiecujemy!).
Praca wicedyrektora to bez wątpienia jedna z tych profesji, które zasługują na większe uznanie (czytaj: lepsze finansowanie). Choć wynagrodzenie może wydawać się przyzwoite, obowiązki i odpowiedzialność, jakie wiążą się z zarządzaniem szkołą na poziomie operacyjnym, często wykraczają poza to, co daje miesięczny przelew z ZUS. Ale jeśli ktoś kocha edukację, nie straszna mu biurokracja i potrafi rozdzielić dwójkę kłócących się nauczycieli szybciej niż URLop nauczycielski w czerwcu — to pozycja jak znalazł. A o resztę trzeba zawalczyć… może nie od razu na barykadach, ale przynajmniej na radzie pedagogicznej z kawą i ciastkami.